Orlicy wygrywają w lidze młodzików

Grający w okręgowej lidze młodzików piłkarze Stadionu Śląskiego z rocznika 2010 wygrali z rok starszymi rywalami z Gwiazdy Ruda Śląska 2:1.

– Mecz prowadzony w dobrym tempie. Zawodnicy Stadionu w sposób przemyślany budowali swoje akcję aby rozmontować dobrze funkcjonującą obronę przeciwnika. Zmiany ciężaru gry i wykorzystywanie zawodników na pozycjach 7, 11 pozwalało stworzyć dogodne sytuacje do finalizacji, jednakże brakowało wykończenia. Bramkę dającą prowadzenie zdobył Jeremi Wesołowski, czym spowodował, że zawodnicy naszej drużyny nabrali większej pewności siebie. Przełożyło się to na większą swobodę w grze i tworzenie kolejnych sytuacji bramkowych. W drugiej połowie kolejną bramkę dołożył Błażej Piekło i po naprawdę fajnej grze odnosimy zasłużone zwycięstwo – relacjonuje trener Sebastian Świat.

Zobacz protokół z meczu KS STADION ŚLĄSKI CHORZÓW – Gwiazda Ruda Śląska

Juniorzy młodsi: Trzy punkty z „Góralami”

Drużyna Stadionu Śląskiego z rocznika 2005 w pewnym stylu pokonała rówieśników z Podbeskidzia Bielsko-Biała. „Zieloni” wygrali na boisku „Górali” 3:0.

– Bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Kontrola gry, dużo stworzonych sytuacji bramkowych przełożyły się na pewne zwycięstwo – skomentował krótko trener Tomasz Klimas.

Zobacz protokół z meczu BBTS Podbeskidzie – KS STADION ŚLĄSKI CHORZÓW

Rocznik 2010: Wysoka wygrana na przywitanie ligi

Drużyna Stadionu Śląskiego z rocznika 2010 w swoim pierwszym tegorocznym meczu w  lidze wojewódzkiej rozbiła na wyjeździe Orła Sosnowiec. „Zieloni” zdobyli aż 11 goli.

– Pierwsza połowa to próby oswojenia się z boiskiem i dostosowania się do zaistniałej sytuacji. Po chwilowej dominacji przeciwnika wyprowadzamy dwie składne akcje i prowadzimy 2:0. Chwila nieuwagi kosztowała nas jednak utratę bramki kontaktowej. Mała przestrzeń i zdecydowany w swej grze przeciwnik powodują sporą nerwowość w naszej grze. Dużo niedokładności, zbyt wiele indywidualnych popisów powoduje, że nie potrafimy złapać odpowiedniego rytmu. Po jednym dokładnym podaniu zdobywamy trzecia bramkę i takim wynikiem kończy się ta cześć spotkania. Na druga polowe wychodzi „inny” zespół, raz po raz tworząc składne akcje Ta cześć to pełna dominacja zawodników Stadionu, czego efektem jest zdobycie 8 bramek. Zapominamy o tym, jak ciężko było nam wejść w mecz i z optymizmem patrzymy w przyszłość – mówi trener Sebastian Świat.

Zobacz protokół z meczu AMP Orzeł Sosnowiec – KS STADION ŚLĄSKI CHORZÓW

Rocznik 2010: Udany początek wiosny 11-latków

Drużyny z rocznika 2010 wróciły do rywalizacji w ligowych rozgrywkach. Nasze zespoły udanie zaczęły wiosenne zmagania orlików.

Nasi 11-latkowie najpierw pokonali rówieśników z Pogoni Imielin, kończąc spotkanie z wynikiem 4:0. – Mecz od pierwszej minuty przebiegał pod nasze dyktando. Zawodnicy z każdą minutą powiększali swoją przewagę, raz po raz tworząc sytuacje bramkowe. Konto bramkowe otworzył Maks Klekot uderzeniem zza pola karnego. Wynik podwyższył Igor Ucka, finalizując składną akcję całego zespołu. Ozdobą spotkania były dwie bramki Błażeja Piekło, pierwsza po uderzeniu z rzutu wolnego, druga uderzeniem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego po dośrodkowaniu Piotrka Karpińskiego. Brawa dla zespołu ,który dobrze rozpoczął rozgrywki w rundzie wiosennej – chwali podopiecznych trener Sebastian Świat.

Zobacz protokół z meczu KS STADION ŚLĄSKI CHORZÓW – LKS Pogoń Imielin

W lidze okręgowej podopieczni trenera Sebastiana Świata na wyjeździe pokonali wysoko MKS Siemianowiczankę 11:2. – Pełna dominacja, mecz do jednej bramki. Zaprezentowaliśmy dobrą grę zespołową, strzeliliśmy dużo składnych, miłych dla oka bramek. Gole stracone wynikały ze zbyt ofensywnie ustawionych obrońców – mówi opiekun naszych 11-latków.

Zobacz protokół z meczu MKS SIEMIANOWICE – KS STADION ŚLĄSKI CHORZÓW

W drodze po marzenia. Trenował w Stadionie, strzelał dla NATO

Sześć lat temu Jakub Klepek zdecydował, że zamiast piłkarskiej kariery spróbuje sił w zupełnie nowej dziedzinie. Umiejętności i wiedza wyniesione ze Stadionu Śląskiego pomagają mu kroczyć ciekawą i imponującą ścieżką. – Trening i wytrzymałość w dążeniu do celu którego mnie w Chorzowie nauczono zostają we mnie do dziś – przekonuje 23-latek, który planuje naukę w Institute of World Politics w Waszyngtonie.

POLAK W WASZYNGTONIE. POMÓZ NASZEMU WYCHOWANKOWI SPEŁNIĆ MARZENIA O STUDIACH NA PRESTIŻOWEJ UCZELNI W USA

Spędziłeś w szkółce Stadionu Śląskiego kilka lat. Jak wspominasz te czasy?
Wspominam bardzo dobrze. Udało nam się stworzyć świetną drużynę. Atmosfera, która w niej panowała była znakomita. Utkwiły mi w pamięci zwłaszcza poranne treningi i podróże ze szkoły na zajęcia po lekcjach. Klimat budowy zespołu, który panował w Stadionie był czymś, czego długo później szukałem. Tak naprawdę nie znalazłem do dziś.

Zachęcając do gry w Stadionie często przypominamy, że nie każdy wychowanek zostanie zawodowym piłkarzem, ale otrzyma podwaliny pod budowę dorosłych nawyków. Tak było w twoim przypadku?
Sport w stu procentach wpłynął na kroki, które później podejmowałem. Stadion Śląski pokazał mi jak zarządzać drużyną, jak prowadzić zespół, jak motywować. Przez jakiś czas miałem przyjemność pełnienia funkcji kapitana, co wiele mnie nauczyło. Korzystam z tego do dziś, zarówno przy kierowaniu grupą jak i przy organizacji czasu pracy, co zwłaszcza w okresie pandemii jest bardzo ważne. Już po odejściu ze szkółki zacząłem chodzić na siłownię, zrobiłem certyfikat trenera personalnego. Trening i wytrzymałość w dążeniu do celu którego mnie w Chorzowie nauczono zostają we mnie do dziś.

Cel wytyczyłeś sobie bardzo ambitny. Chcesz studiować w Institute of World Politics w Waszyngtonie. Skąd ten pomysł?
Kiedy byłem na wymianie studenckiej w Turcji, spędzając pół roku w Ankarze, kolega powiedział mi, że można aplikować o staż w NATO. Dostałem się. Poznałem tam generała armii amerykańskiej, z którym szybko złapaliśmy fajny kontakt. Jednocześnie pracowałem dla innej organizacji, z Waszyngtonu. Organizacja czasu wyniesiona ze Stadionu i różnica stref czasowych pomogły mi to pogodzić. Szef tej drugiej organizacji coś we mnie zauważył, powiedział, że mógłbym się im przydać. Przedstawił się jako osoba, która rekrutuje studentów do Institute of World Politics i mocno zachęcał, żebym spróbował. Jednocześnie okazało się, że generał poznany na stażu w NATO też kończył tą szkołę. Zaproponował napisanie listu polecającego. Ułożyło się więc tak, że mam polecenie rekrutera z IoWP i generała, który był naszym dowódcą w bazie sił lądowych w Izmirze. Splot okoliczności, które chcę wykorzystać.

Splot wydarzeń, które zaprowadziły cię na start do obranego celu nie wziął się z niczego. Jak wyglądało ostatnich sześć lat odkąd opuściłeś Stadion?
Miałem jeden dzień na to, by zdecydować, czy chcę zostać piłkarzem, czy szukać innej drogi. Uznałem, że jest wielu bardziej utalentowanych chłopaków, dla których to może być właściwa ścieżka kariery. Przeniosłem się do szkoły katolickiej w Katowicach. To była duża zmiana i zupełnie inne towarzystwo. Początek był trudny, stereotyp sportowca w oczach wielu określał mnie jako osobę, która pewnie niezbyt dobrze się uczy. Chciałem się stamtąd wyrwać. Pojawiła się pani z wymian narodowych z programu AFS, który pozwala wyjechać uczniom do obcej rodziny w dowolne miejsce na świecie. Jedzie się na rok, mieszka się z tą rodziną, chodzi tam do normalnej szkole. Wybrałem Szwajcarię. Spędziłem tam 12 miesięcy, cały drugi rok liceum. Wróciłem do Polski i miałem wybór – powtarzać klasę, albo w ciągu roku „zrobić” dwie klasy i pisać maturę. Wybrałem tą drugą opcję. Od rana do wieczora siedziałem przy książkach, ciągle zakuwałem. Pani z matematyki ledwo mnie do niej dopuściła. Siedziałem w ławce z kolegą ze Stadionu – Patrykiem Ogiewą. Żaden z nas nie był orłem z matematyki, a ściągaliśmy od siebie. Zawsze dostawaliśmy tą samą ocenę i zawsze coś było nie tak (śmiech). Ale zdałem na 42 procent, czyli zaliczyłem. Tymczasem przed uzyskaniem wyników wiedziałem już, że dostanę się na Uniwersytet do Wielkiej Brytanii. Jakiś czas wcześniej pisałem test, wiedziałem, że z dwóch przedmiotów trzeba zaliczyć go powyżej pewnego poziomu. Napisałem go z niemieckiego, którego nauczyłem się w Szwajcarii i z polityki. Ostatnim warunkiem była zdana matura. Po matematyce mogłem odetchnąć.

Wyjechałem na studia polityki i wywiadu do Aberystwyth. Spędziłem tam rok, średnio mi się podobało. Potem było pół roku w Turcji i to był jeden z moich najlepszych okresów. Nauczyłem się trochę tureckiego, trochę arabskiego, poznałem mnóstwo ludzi. Wróciłem do Walii, ale po pół roku dostałem list informujący, że dostałem się do NATO i tak kolejne 12 miesięcy znowu mieszkałem w Turcji. Następnie otrzymałem list z Europolu w Hadze mówiący, że dostałem się tam na staż. Mieliśmy pisać książkę na temat kontrterroryzmu. Wybuch epidemii utrudnił tę sprawę. Zaproponowano mi pozostanie w Turcji na kolejne 3 miesiące, ale wraz z rodziną zdecydowaliśmy, że wracam do domu, do Polski. Załapałem się na jeden, jedyny lot z Stambułu. Tutaj kończyłem równolegle trzy staże online. Teraz zajmuję się koordynowaniem pracy grupy Afryka i Bliski Wschód w Forum Młodych Dyplomatów. Kończę też ostatni rok studiów, do końca kwietnia muszę napisać pracę licencjacką.

Institute of World Politics w Waszyngtonie to bardzo prestiżowa szkoła. Co dla ciebie oznaczałoby dostanie się do niej i jak pomogłoby ci w realizacji kolejnych marzeń?
Przede wszystkim ta szkoła ukształtuje we mnie umiejętności przywódcze. Wszystko co robi, buduje na wartościach judeochrześcijańskich, co jest dla mnie bardzo ważne. Równie istotny jest fakt, że jednocześnie jest apolityczna. Daje podstawy w zakresie bezpieczeństwa narodowego, międzynarodowego, a także w dziedzinie wywiadu i dyplomacji. Właśnie w stronę dyplomatyczną chciałbym pójść w przyszłości. Ważne dla mnie jest też to, że szkoła jest w dobrych stosunkach z Polską. Po jej ukończeniu będę mógł wspierać nasz sojusz ze Stanami Zjednoczonymi. Institute of World Politics został zresztą założony przez Amerykanina polskiego pochodzenia, Johna Lenczowskiego. W okresie Zimnej Wojny był doradcą prezydenta Ronalda Reagana. Jego historia bardzo mnie zainspirowała do tego, że mógłbym mieć w przyszłości realny wpływ na to, co będzie się działo w kwestii bezpieczeństwa Polski i jej sojuszników na arenie międzynarodowej. Ta szkoła mocno stawia na praktykę. Osoby tam uczące pracują „w polu”. Wywiadu będzie na przykład uczyć osoba z CIA. Mówiąc po piłkarsku: można słuchać i uczyć się różnych taktyk, ale dopóki nie wyjdziesz na boisko i nie dowiesz się jak działa podczas meczu, niewiele z tego wyniesiesz. To nauka od trenerów Bartłomieja Zdrzałka i Arkadiusza Miedzy. 

Zamierzasz zebrać sporą kwotę. Mowa o 350 tysiącach złotych. Dlaczego tyle?
To przede wszystkim czesne, które jest bardzo wysokie. 68 tysięcy dolarów za dwa lata studiów. Jako student na wizie studenckej nie mogę podjąć pracy. Mógłbym to robić jedynie 20 godzin tygodniowo na kampusie, a tam bardzo trudno zapewnić sobie pracę ze względu na bardzo małą liczbę miejsc. Myślałem jeszcze o stażu w ambasadzie Polski w Waszyngtonie, ale on nie jest płatny. Tymczasem koszty utrzymania są bardzo duże. Obawiam się nawet, że do tej i tak ogromnej kwoty będzie trzeba jeszcze coś dołożyć.

W swoim ogłoszeniu na zrzutka.pl piszesz, że sam chciałbyś w przyszłości pomagać młodzieży i torować jej drogę do spełnienia marzeń. Co masz na myśli?
Zauważyłem, że jest wiele osób, które chciałoby coś robić, ale nie potrafią wykonać pierwszego kroku. Chciałbym w przyszłości założyć fundację, która pomoże takim ludziom. Osoby, które potrzebują pomocy, często potrzebują motywacji i wiary. A podstawowym hamulcem stają się pieniądze. Po ukończeniu Institute of World Politics chciałbym założyć fundację pomagającą zdolnym, pracowitym ludziom. Ciężka praca powinna być doceniona, a na pomoc zasługują wszyscy, którzy mają ambitne cele. Z jednej strony moja fundacja miałaby udzielać wsparcia finansowego, z drugiej łączyć takich ludzi z osobami, które mogą w jakiś sposób torować drogę i po niej poprowadzić. Nazwy jeszcze nie wymyśliłem, ale kluczem będzie pomoc w spełnianiu marzeń, podlewanych ciężką pracą.

Na zakończenie wróćmy jeszcze do piłki. Podkreślasz, że sporo życiowej wiedzy wyniosłeś ze Stadionu Śląskiego. Piłkarskie umiejętności też zdarza ci się jeszcze wykorzystywać?
Stadion tak mnie ich wyuczył, że w „Katoliku” byłem najlepszym piłkarzem, co pewnie potwierdzi pan w-fista. W NATO byłem najszybszy i choć w klubie byłem obrońcą, tam stawiano mnie „na szpicy”. Zawsze udawało mi się zdobywać gole. W Aberystwyth w jednym meczu trafiłem dziesięciokrotnie, zostałem okrzyknięty zawodnikiem miesiąca. Stadionowe wartości zawsze we mnie były. Często wracam z rodzicami do starych czasów, do tego, jak tata „Kordiego” Górki kibicował z bębnem, do niezapomnianych meczów derbowych z pełną publicznością. Nie wyrosnę już z tego. Zawsze, gdy widzę piłkę przypomina mi się Stadion, wyjazdy, mecze i treningi. Jeden z najlepszych okresów w życiu!

Rocznik 2009: Zmierzyli się z Akademią BVB

Drużyna Stadionu Śląskiego z rocznika 2009 ma za sobą kolejny tydzień treningów przygotowujących zespół do wiosennych zmagań w lidze. 12-latkowie „Zielonych” zmierzyli się z rówieśnikami z Akademii BVB im. Łukasza Piszczka.

– Zagraliśmy 3×25 min. Nasi zawodnicy zapewnili sporo emocji. Mecz obfitował w wiele składnych i ciekawych akcji zarówno z jednej jak i drugiej strony. Ostatecznie rywalizację zakończyliśmy remisem 3:3, natomiast ważniejsze jest to, w jaki sposób nasz zespół się zaprezentował. Wyglądało to obiecująco na tle pierwszoligowego rywala – relacjonuje trener Mariusz Adamczyk.

Starcie z drużyną Akademii BVB było ostatnią potyczką „Zielonych” z rocznika 2009 przed wyjazdem na obóz do Kleszczowa. Tam oprócz, regularnych jednostek treningowych, nasi 12-latkowie zmierzą się w meczach kontrolnych z Lechią Tomaszów Mazowiecki oraz SMS-em Łódź.

Rocznik 2009: Solidne sparingi 12-latków

Piłkarze Stadionu Śląskiego z rocznika 2009 zagrali zmierzyli się w sobotę w Opolu z rówieśnikami z Odry. To kolejny sparing rozegrany tej zimy przez naszych 12-latków.

– Wybraliśmy się na obiekty rywala, aby rozegrać mecz w formie 3x30min. Pomimo porażki  jestem zadowolony z zespołu przede wszystkim z kilku elementów, które staraliśmy się poprawić w ostatnich tygodniach. Na pewno do korekty jest nasza skuteczność pod bramką rywala – relacjonuje trener Adamczyk.

„Zieloni” realizują swój plan, nakreślony po zakończeniu jesiennych zmagań w lidze. – Chcieliśmy grać z jak najmocniejszymi rywalami. Jak dotąd rozegraliśmy 15 sparingów oraz braliśmy udział w zeszłym tygodniu w 3-dniowym turnieju halowym rozgrywanym w Warszawie. W ostatnich trzech miesiącach mierzyliśmy się m. in. z: Widokiem Skierniewice, Resovią Rzeszów, Odrą Opole, APN Knurów, Stradom Częstochowa, Spartą Katowice, Akademią 2012 Jaworzno – wylicza trener Adamczyk.

12-latkowie z Chorzowa przed wznowieniem rozgrywek mają jeszcze zaplanowanych kilka meczów kontrolnych – z Akademią BVB im. Łukasza Piszczka, APG Gliwice oraz MKS-em Żory. 11 marca nasza drużyna wyjedzie na obóz do Kleszczowa, gdzie zmierzy się z GKS-em Bełchatów.

Rocznik 2012: Grają, trenują, robią postęp

Kolejny intensywny tydzień za ekipą rocznika 2012. Nasi 9-latkowie zagrali sparing z Resovią Rzeszów, wystąpili w turnieju Nadarzyn Cup oraz wzięli udział w finałach zawodów Masters Cup.

– Granie w ubiegłym tygodniu rozpoczęliśmy od sparingu z Resovia Rzeszów, która przyjechała na nasze obiekty. Rywalizacja stała na dobrym poziomie, na czym zawsze bardzo nam zależy, bo to gwarantuje rozwój każdego z zawodników – mówi trener Michał Lutek.

W piątek „Zieloni” wyjechali na 3-dniowy, ogólnopolski turniej Nadarzyn Cup. – Część zawodników wyjechała do Nadarzyna rywalizować w bardzo wymagających zawodach zarówno pod względem sportowym jak i organizacyjnym. W 3 dni rozegraliśmy 11 spotkań na dobrym poziomie sportowym. Możliwość rywalizacji z zespołami spoza naszej okolicy na pewno było korzystne dla chłopaków. Patrząc na całokształt można być z nich zadowolonym – relacjonuje trener Lutek.

Skład na turniej w Nadarzynie: Celiński, Peca, Zawisza, Kostrzewa, Hermyt, Miozga, Swoboda, Skrażyński, Banasik.

W niedzielę nasi 9-latkowie zagrali również w turnieju finałowym Masters Cup, rozgrywanym na Arenie Tychy. – Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko tym bardziej, że dla kilku naszych zawodników była to tak naprawdę pierwsza okazja do rywalizacji w takich okolicznościach. Chłopaki pokazali charakter i zaangażowanie, co bardzo nas cieszy. Jesteśmy świadomi naszych deficytów nad którymi w dalszym ciągu będziemy pracować. Chcemy uczestniczyć tylko w wymagających rywalizacjach dla naszych zawodników. 

Skład na turniej Masters Cup: Musiała, Wolak, Górny, Czech, Surdyk, Mateja, Bembenek, Piecuch.

Rocznik 2007: Sparing za sparingiem

Drużyna Stadionu Śląskiego z rocznika 2007 przygotowuje się do kolejnej rundy zmagań w ligach wojewódzkich. Podopieczni trenera Piotra Bryka intensywnie trenują i rozgrywają całą serię meczów sparingowych.

– Za nami ponad miesiąc od powrotu do treningów po przerwie świąteczno-noworocznej. Mimo niesprzyjającej aury i lekcji w formie zdalnej możemy być zadowoleni z warunków, jakie mamy do treningów. Myślę, że mało który klub tak często trenuje na dobrze przygotowanym, odśnieżonym boisku – mówi trener Piotr Bryk.

– Robimy co w naszej mocy, aby chłopcy w dalszym ciągu rozwijali swoje umiejętności i jak najlepiej przygotowali się do rundy wiosennej, w której jak jesienią, będziemy występować w dwóch ligach wojewódzkich. Jednym z naszych celów na ten okres było, aby chłopcy mierzyli się z jak najmocniejszymi rywalami w sparingach. W ostatni weekend graliśmy między innymi z Wisłą Kraków i mimo porażki 0:1 możemy być zadowoleni z tego spotkania. Nawiązaliśmy z renomowanym rywalem równorzędną walkę i mieliśmy swoje sytuacje do zdobycia gola. Graliśmy w tym spotkaniu bardzo odważnie mimo nieustannej obrony wysokiej Wisły, rzadko ograniczając się do upraszczania sobie gry długim podaniem – relacjonuje szkoleniowiec naszych 14-latków.

– Zagraliśmy w tym roku już 9 gier kontrolnych, a dokładając do tego sparingi w grudniu aż 12, w tym wyjazdowy mecz z topową w Polsce Akademią Zagłębie Lubin, który był dla nas cennym doświadczeniem. Oprócz nich mierzyliśmy się jeszcze w grach wewnętrznych z drużynami Stadionu Śląskiego z roczników 2006 i 2008. Przed nami jeszcze mecze kontrolne z m.in. Rekordem Bielsko-Biała, Puszczą Niepołomice 2006, Górnikiem Zabrze II – mówi trener Bryk.

Lista meczów sparingowych rozegranych tej zimy przez drużynę Stadionu Śląskiego 2007:

Grudzień
Stadion Śląski Chorzów – Polonia Bytom 9:1
Stadion Śląski Chorzów II – Olimpia Piekary 6:1
Zagłębie Lubin – Stadion Śląski Chorzów 8:1

Styczeń/Luty
Stadion Śląski Chorzów – Podbeskidzie Bielsko Biała 7:1
UKS Ruch Chorzów – Stadion Śląski Chorzów II 1:2
Zagłębie Sosnowiec – Stadion Śląski Chorzów 3:2
Stadion Śląski Chorzów II – Śląsk Świętochłowice 2006/2007 8:2
Stadion Śląski Chorzów – Gwarek Zabrze 1:2
Stadion Śląski Chorzów – Champions Rybnik 2:1
Stadion Śląski Chorzów II – Orbita Bukowno 2:0
Stadion Śląski Chorzów – Wisła Kraków 0:1
Stadion Śląski Chorzów – SMS Żywiec 4:2

Rocznik 2014: Udany weekend 7-latków

Drużyna Stadionu Śląskiego z rocznika 2014 zagrała w niedzielę w turnieju Ekstraliga Talentów. W zawodach rozgrywanych w Sosnowcu 7-latkowie spod znaku zielonej „eSki” spisała się znakomicie.

– Była to pierwsza w tym roku okazja do zaprezentowania swoich umiejętności w turnieju, pokazaliśmy się z całkiem niezłej strony. Znaleźliśmy się w czołowej trójce drużyn pod względem ofensywy i skuteczności pod bramką rywala, a Kacper Klama zdobył wyróżnienie dla jednego z 3 najlepszych strzelców turnieju – chwali podopiecznych trener Miłosz Węglarz.

Kadra na turniej: Klama, Cierpioł, Stachacki, Głabik, Rogowski, Kuryś, Tondera, Kondrat, Skoczylas.
 
Przeciwnicy:
AP Unia Oświęcim, CKS Czeladź, KS Mydlice Dąbrowa Górnicza, Pogoń Imielin, RAP Radomsko, MKS Zaborze Zabrze