Tel: 032 249 52 42 / stadion1962@interia.pl / K.S. „Stadion Śląski”, ul. Katowicka 10, 41-500 Chorzów
Michał Pawlik: “Nie nakładaliśmy presji”

2025.10.01 Chorzow
pilka nozna juniorzy
KS Stadion Slaski Chorzow – GKS Katowice
N/z
Foto Lukasz Laskowski / PressFocus
Drużyna Stadionu Śląskiego z rocznika 2012 ma za sobą emocjonującą, ale i trudną jesień. “Zieloni” mogli być dumni z dokonywanych przez siebie postępów i jakości prezentowanej na boisku, ale to nie zawsze przekładało się na oczekiwany przez nich rezultat. – Trudno było zdjąć z zawodników poczucie presji, której zupełnie nie chcieliśmy na nich nakładać. Zespół wykonał wyraźny postęp, dobrze funkcjonował i mógł być z siebie zadowolony, ale na miejsce w stawce tego nie przełożył – potwierdza trener naszych 13-latków, Michał Pawlik.
Drużyny Stadionu Śląskiego z rocznika 2012 znów mają za sobą emocjonujące półrocze. Jak je oceniasz?
Michał Pawlik (trener drużyny Stadionu z rocznika 2012): Przygotowanie zespołu pod kątem motorycznym i taktycznym się sprawdziło. Zespół na pewno osiągnął z niego korzyści w trakcie trwania rozgrywek. Większość chłopaków rozwinęła się indywidualnie, ale dostrzegam problemem, którym było miejsce w tabeli. Chłopcy bardzo przeżywali wpadki, kształt płaskiej jesienią w tabeli mocno ich deprymował. Biorąc jednak pod uwagę ich przyszłość, na pewno wyciągnęliśmy z ostatnich miesięcy sporo korzyści. Część zawodników wysłała mocne, indywidualne sygnały, że poszli mocno do przodu.
Da się uciec od wyniku przy tak płaskiej tabeli i spadkach?
Niestety mecze, które z przebiegu gry powinniśmy wygrywać, które kontrolowaliśmy posiadając piłkę i kreując sytuacje, kończyliśmy niejednokrotnie porażkami. To sporo nam popsuły. W tej lidze dwa zespoły odskoczyły konkurencji, ale między pozostałymi różnice w dorobku były minimalne. Przez to trudno było zdjąć z zawodników poczucie presji, której zupełnie nie chcieliśmy na nich nakładać. Zespół wykonał wyraźny postęp, dobrze funkcjonował i mógł być z siebie zadowolony, ale na miejsce w stawce tego nie przełożył.
Często mieliście poczucie, że z gry zasłużyliście na większą liczbę punktów?
To nasza bolączka od dłuższego czasu. Jesienią takich spotkań było kilka, a patrząc przez pryzmat całego mojego pobytu, już co najmniej kilkanaście. Kontrolowaliśmy mecze przez 70 minut a przegrywaliśmy w prosty sposób różnicą jednego gola. Mieliśmy też jesienią problemy kadrowe, a ograniczona przez nie liczba gotowych do grania zawodników mocno ich obciążała. To dawało się często we znaki w kluczowych momentach, w efekcie “nie dojeżdżała” też głowa i gubiliśmy punkty.
W czym upatrujesz największych rezerw w potencjale drużyny?
Jako grupa mocno zmieniliśmy swoje podejście do treningu. Stało się bardziej dojrzałe. To wcale nie aspekt piłkarski był trudnością dla zawodników. Zauważyliśmy duży, mentalny przeskok u 13-14 latków. Jako trenerzy nie nakładaliśmy na chłopców presji, ale oni i tak mocno przeżywali kwestię miejsc w tabeli. Problemy kadrowe to jeszcze potęgowały, a to wszystko nie są kwestie, które powinny być kluczowe dla zawodników na tym etapie rozwoju. Na pewno brakowało też rywalizacji na poszczególnych pozycjach. Wiosną przeprowadzimy nabór z uwzględnieniem właśnie tych aspektów.
Graliście jesienią w dwóch ligach, w czym wspierali was koledzy z młodszego rocznika. Rozgrywki ligi okręgowej spełniły swoje zadanie?
Granie na dwóch szczeblach było korzystne pod kątem liczby minut, które mogli rozegrać zawodnicy zarówno z młodszego rocznika jak i ci, którzy u nas się nie łapali do składu w lidze wojewódzkiej. Sam poziom ligi okręgowej nie sprzyjał jednak aż tak rozwojowi indywidualnemu. Każdy chce grać w najwyższej lidze, chłopcy są ambitni, chcą pracować nad umiejętnościami i prezentować je na wyższym szczeblu.
Na horyzoncie przed zawodnikami z rocznika 2012 pojawia się Centralna Liga Juniorów U-15. Czy już na tym etapie wywołuje to jakąś ekscytację u Twoich graczy?
Wydaje mi się, że przed nami jeszcze długa droga, by w tej CLJ być. Przede wszystkim starszy rocznik musi utrzymać w niej miejsce, choć chyba jest na dobrej ku temu drodze. Jasne, że w kuluarach chłopcy o tym mówią, rozmawiają. CLJ to jednak znacznie wyższe wymagania niż liga wojewódzka. Zagrają w niej ci najlepsi. Kto to będzie? Nie mam jeszcze pojęcia, każdy z zawodników ma przed sobą pół roku pracy i rozwoju, a drzwi są otwarte. Jako sztab też będziemy musieli przygotować się do tej rywalizacji, choćby pod kątem taktycznym. Co do zespołu, mamy w drużynie kilku chłopaków którzy z pewnością sobie poradzą w tak wymagającym środowisku, ale niewątpliwie będzie też potrzeba świeżości i nowych bodźców do rywalizacji o miejsce w drużynie. Czekają nas nabory, poszerzenie i wzmocnienie całej kadry.
Piłkarska jesień za wami, ale i zima zapowiada się całkiem ciekawie. Jakie macie plany na okres przygotowawczy?
Jedziemy na bardzo ciekawy turniej do Włoch. W styczniu wybieramy się do Mediolanu, gdzie będziemy mieli okazję do konfrontacji z mocnymi, zagranicznymi rywalami. Potem zaplanowaliśmy rozegranie 6-7 sparingów. Czasu do ligi pozostanie niewiele. Na obozie w Szalowej wraz z 2013 będziemy się szykować się do startu rozgrywek, które ruszą początkiem marca. Fajnie byłoby tym razem osiągnąć lepszy wynik na szczeblu wojewódzkim, choć najważniejsze, by dobrze wykorzystać kolejne miesiące na rozwój każdego z chłopaków.
Tomasz Klimas: “Chcesz wyniku, rozwijaj umiejętności”
Wyjątkowo wysoko mieli tej jesieni zawieszoną poprzeczkę zawodnicy Stadionu Śląskiego Chorzów z rocznika 2011. “Zieloni”, którzy dotychczas rywalizowali na drugim szczeblu w województwie, jesienią zostali rzuceni na głębokie wody Centralnej Ligi Juniorów i I ligi C1. Poradzili sobie bardzo solidnie. – Podeszliśmy do tego z pokorą, zaangażowaniem i zadaniem bycia gotowym w stu procentach do każdego meczu – mówi trener naszych 14-latków, Tomasz Klimas.
Za Wami pierwsza część sezonu w Centralnej Lidze Juniorów U-15. Jesteś zadowolony z tego, jak dotychczas wypadacie w tych rozgrywkach?
Jestem zadowolony. Przede wszystkim doceniam i cieszę się z widocznego rozwoju chłopaków. Z tego, że szybko potrafili dostosować się do rosnących wymagań, dokonując indywidualnego oraz grupowego postępu.
CLJ jest często traktowana jako okno wystawowe, ale też niesie za sobą styczność ze sporą presją. Jak w tym elemencie pracowaliście nad zawodnikami?
Największa różnica polega dziś na tym, że tydzień w tydzień gramy mecze pod dużą presją. Regularnie stajemy naprzeciw drużynom stawiającym wysokie wymagania, prezentującym bardzo wysoką jakość. W ligach wojewódzkich takie mecze zdarzają się kilka razy na rundę, w CLJ co tydzień trzeba być w pełnej gotowości i potrafić utrzymywać intensywność grania. To dla nas bardzo ciekawe i wartościowe w kontekście rozwoju.
Liga wygląda na mocno wyrównaną. Jakie w swojej drużynie wyróżnisz atuty, dzięki którym jesteście w stanie rywalizować z najlepszymi?
Trzy – cztery zespoły walczą o najwyższe cele, od piątego do dwunastego miejsca utworzył się peleton, wśród którego dominują wyrównane mecze i minimalne różnice punktowe no i dwa zespoły, które przynajmniej dotychczas nie zagrażały innym. Naszym atutem jest fakt, że chłopcy mają w sobie ogromną chęć do rozwoju i dużej pracy. Większość z nich – również tych, którzy dołączyli do nas latem – ma za sobą przeszłość w drugiej lidze wojewódzkiej. Dla nich te wymagania mogły więc wydawać się duże, ale wysoko zawieszona poprzeczka przy ich mentalności sprzyja rozwojowi. Wymagania urosły również wobec mnie. Każdy z zawodników stanął przed zadaniem, by z tygodnia na tydzień stawać się lepszym, szybko diagnozować deficyty i w krótkim czasie je poprawiać. Dwójce zawodników zmieniliśmy nawet w trakcie rozgrywek pozycje, nauczyliśmy ich nowych zadań. Mimo dużych wymagań postęp był wśród nas zauważalny.
Dwiema wygranymi mocno weszliście w rozgrywki. Przed pierwszym meczem byłeś spokojny o to, jak poradzi sobie zespół?
Nie, absolutnie. Gdybyśmy byli spokojni, bylibyśmy szybko sprowadzeni na ziemię. Myślę, że przed startem to nas traktowano jako ekipę, która będzie na dole stawki. Podeszliśmy do tego z pokorą, zaangażowaniem i zadaniem bycia gotowym w stu procentach do każdego meczu. Od początku starałem się też wiedzieć dużo o każdym przeciwniku. Sporo było przy tym pracy, ale chciałem przygotować zespół do każdego spotkania tak, by już w trakcie gry chłopcom było po prostu łatwiej. Wiedzieliśmy na przykład, że każdy moment dekoncentracji na inaugurację w Nysie będzie karany. Wiedzieliśmy, jak gra rywal, że ma zawodnika, do którego trafia szybko transportowana piłka a on potrafi zrobić z niej ogromny pożytek w polu karnym. Gdybyśmy nie mieli recepty, pewnie nie byłoby za wesoło. Ten początek sezonu był świetny, bo sprawiliśmy też niespodziankę wygrywając z Górnikiem Zabrze. Te punkty w ostatecznym rozrachunku sporo nam dały, ale podsumowując ten czas chłopcy sami zauważali, że tak jak po dwóch meczach czuli się najlepsi, tak gdy przydarzyła nam się seria meczów bez punktów, zadziałało to odwrotnie. Te wahania nastrojów, pewności siebie i dyspozycji w tak młodym wieku są duże, więc naszą rolą było tak pracować z nimi w treningu i mentalnie, by co tydzień potrafili w gotowości wyjść na boisko podejmując kolejne wyzwanie.
Zespół Stadionu z rocznika 2011 wcześniej długo walczył o to, by wydostać się z II ligi wojewódzkiej. Tymczasem jesienią solidnie radził sobie nie tylko w CLJ, ale też w I lidze trampkarzy. Jak udało się dokonać takiego przeskoku?
Na pewno jest w tym zasługa całego sztabu szkoleniowego. Za I ligę wojewódzką odpowiada Kamil Kolebski, moim asystentem jest Krzysztof Ciasto, trenerem przygotowania fizycznego Konrad Łuszcz, a trenerami bramkarzy Marek Pietrek i Oskar Kontny. Wspólna praca dała efekty. Warto podkreślić, że obecni I-ligowcy w większości grali z kolei wcześniej głównie w III lidze. Tak, to był ogromny przeskok dla całej grupy. Nie chodziło nawet o adaptację do ligi i umiejętność osiągania w niej wyników. Każdy z zawodników musiał po prostu rozwinąć się indywidualnie. Zostali wrzuceni na głęboką wodę i wiedzieliśmy, że albo od razu zaczną pływać, albo utoną. Od początku nie było mowy o koncentrowaniu się na wyniku i szukaniu prostych środków do jego osiągnięcia. To byłoby marnowaniem szansy, poza tym – jak pokazały rozgrywki – ci, którzy próbowali skupić się na bronieniu i rozbijaniu gry rywali, mają duże problemy. Wnioski są jasne – chcesz mieć wynik, musisz rozwijać umiejętności. Uczyć się szybkich reakcji, szybkiego rozpoznania sytuacji, potrafić płynnie korygować pewne rzeczy w czasie meczu. Nam udało się zrealizować zadania, wypracować postęp, zaś zimą – już w spokojniejszych warunkach – znów będziemy chcieli utrzymać tempo rozwoju.
Jakie cele stawiacie sobie na kolejne półrocze?
Jesteśmy na półmetku i przed nami jeszcze długa droga. Cel jest wciąż ten sam, a by go osiągnąć musimy z dużą pokorą podchodzić do każdego rywala i na sto procent wykonywać swoją pracę. Uważam, że ten, kto podejdzie do tego sumiennie, zyska na indywidualnym rozwoju, którego w normalnych warunkach i bez tak wysokiej poprzeczki by nie osiągnął. W środowisku CLJ chłopcy uczą się dziś w błyskawicznym tempie i myślę, że w ciągu sezonu wykonują pracę, na którą normalnie potrzebowaliby około dwóch lat.
Najlepsze mecze “Zielonych” – jesień 2025

Ligowa jesień za nami, a każda z drużyn Stadionu Śląskiego ma za sobą lepsze i gorsze momenty. Poprosiliśmy szkoleniowców “Zielonych” o wytypowanie najlepszych meczów w wykonaniu ich podopiecznych. Oto “TOP 11” spotkań naszych drużyn w minionych miesiącach zdaniem szkoleniowców.
Rocznik 2007/2008:
K.S. Stadion Śląski Chorzów – Górnik Piaski 4:0 (3 liga śląska seniorów)
“Śmiało typowałbym zwycięskie starcie z Górnikiem Piaski. Wygraliśmy 4:0 z drużyną walczącą o bezpośredni awans. Zdominowaliśmy rywala, dyktowaliśmy warunki gry, kontrolowaliśmy mecz” – Dawid Miłkowski
GKS Katowice – K.S. Stadion Śląski 3:4 (I liga Wojewódzka A1)
“Przełomowy mecz w minionej rundzie. Wyjazdowe spotkanie pokazało, że jesteśmy w stanie rywalizować i wygrać z każdym przeciwnikiem w tym sezonie. Przegrywaliśmy do 17 minuty 2:0, ale swoją determinacją oraz dobrą grą doprowadziliśmy do wyniku 2:4. Mecz toczył się w bardzo dobrym tempie, w końcówce straciliśmy bramkę na 3:4 i było dosyć nerwowo, ale udało nam się odeprzeć ataki “Gieksy” i w ostatecznym rozrachunku wygraliśmy z głównym kandydatem do awansu do Makroregionu. Ten mecz zbudował w nas pewność siebie oraz pokazał kierunek w którym chcemy podążać” – Bartosz Stachowiak.
Rocznik 2009:
Ruch Chorzów S.A. – K.S. Stadion Śląski Chorzów 0:1 (I Liga Wojewódzka B1)
“To były ważne derby z Ruchem Chorzów, wygrane przez nas 1:0 po szybko strzelonej bramce. Odpowiedzialnie prowadziliśmy grę i solidnie realizowaliśmy założenia, a do tego zagraliśmy na zero z tyłu, co dodatkowo podkreśla wartość tego zwycięstwa.” – Krzysztof Ciasto.
MKS SMS Oświęcim – K.S. Stadion Śląskim Chorzów 0:4 (II Liga Wojewódzka B1)
“Mecz z ówczesnym liderem zagraliśmy bardzo konsekwentnie, kombinacyjnie oraz z dużą determinacją, co przełożyło się na pewne zwycięstwo 4:0. Chłopaki pokazali świetną jakość, strzelając wiele bramek zespołowi, który do tej pory bardzo dobrze się bronił. Dzięki temu wygraliśmy wysoko i wskoczyliśmy na fotel lidera, a drużyna jeszcze mocniej uwierzyła, że może utrzymać się na szczycie.” – Krzysztof Ciasto.
Rocznik 2010:
Zagłębiak Dąbrowa Górnicza – K.S. Stadion Śląski 0:6 (II Liga Wojewódzka B1)
“Mecz z sąsiadem w tabeli, przeciwko starszym kolegom z Dąbrowy, był najbardziej kompletny. Utrzymaliśmy wysoką jakość i tempo przez całe spotkanie i nie przesadzę mówiąc, że miał on potencjał na wynik dwucyfrowy. W pierwszej połowie z wielu dogodnych sytuacji, wykorzystaliśmy zaledwie jedną – chyba tę najmniej oczywistą. W tym spotkaniu zgadzało się wszystko. W większości meczów w tym sezonie budowanie akcji opieraliśmy na grze bocznymi sektorami, a tego dnia świetnie wychodziło nam też granie środkiem pola. Byliśmy bardzo różnorodni w fazie ataku. W bronieniu zagraliśmy na przysłowiowe “zero z tyłu”, nie dopuszczając przeciwników do zbyt wielu wejść w nasze pole karne. Jakość naszej gry utrzymała się na tak samo wysokim poziomie po dokonaniu zmian. Można było być naprawdę dumnym z akcji rozgrywanych przez chłopaków” – Piotr Bryk.
Rocznik 2011:
K.S. Stadion Śląski Chorzów – Górnik Zabrze 2:0 (Centralna Liga Juniorów U-15)
“Trudno było mi wybrać jeden mecz, ale stawiam na wygraną 2-0 z Górnikiem Zabrze. W tym meczu zagraliśmy świetną pierwsza połowę i ofiarnie broniliśmy oraz kontrowaliśmy w drugiej. W konsekwencji wygraliśmy z bardzo mocnym rywalem. Muszę jednak wspomnieć również o zwycięskim starciu Odrą Opole. Wygraliśmy aż 6:1, wyróżniłbym to spotkanie jako pokaz siły, determinacji i pewności siebie w wykonaniu mojego zespołu” – Tomasz Klimas.
K.S. Stadion Śląski Chorzów – Raków Częstochowa 3:0 (I Liga Wojewódzka C1)
“Zdecydowanie nasze najlepsze spotkanie z rywalem, z którym wcześniej zremisowaliśmy sparing na samym początku obozu przygotowawczego. Tamto spotkanie skończyło się remisem, do ligowego meczu nasz zespół podchodził bardzo pozytywnie nakręcony, z konkretnym planem na mecz. Było to jedno z tych spotkań, przy których od samego początku czułem ogromny spokój, bo bez względu na wynik widziałem, że zespół jest dobrze przygotowany pod każdym względem i jako jedność stawia czoła rywalowi, który mimo że grał wieloma zawodnikami z rocznika młodszego, jest wiodącą marką na Śląsku. Wygraliśmy zasłużenie, a takie spotkania, w któych wszystko odpowiednio funkcjonuje od samego początku, od realizacji planu na mecz po końcowy wynik to przyjemność sama w sobie” – Kamil Kolebski.
Rocznik 2012:
UKS Ruch Radzionków – K.S. Stadion Śląski Chorzów 2:4 (II Liga Wojewódzka C2)
“Mecz wyjazdowy, który stał się takim kołem napędowym w całym procesie ligowym i treningowym tego zespołu. Mecz bardzo dobry pod kątem skuteczności oraz walki o każdy centymetr boiska a więc elementów, których brakowało w wielu wcześniejszych spotkaniach. Taka postawa pozwoliła nie tylko podnieść morale zespołu, a wynik był obrazował to, jak dobrze udało się zagrać mecz ligowy i zgarnąć 3 punkty. Był to też moment zmian personalnych i kilku roszad na pozycjach, które mimo wielu przeszkód pozwoliły zostać nam na szczeblu 2 ligi wojewódzkiej” – Michał Pawlik.
Rocznik 2013:
K.S. Stadion Śląski Chorzów – Bumerang Ruda Śląska 4:2 (III Liga Wojewódzka D1)
“Najlepszy mecz, który dotychczas zagraliśmy pod każdym kątem. Wygraliśmy 4-2, demonstrując zaangażowanie, determinację i dyscyplinę taktyczną na wysokim poziomie. W pamięć szczególnie zapadło przygotowanie i odpowiedź na sposób gry przeciwnika, czyli reakcja na jego dalsze podania. Świetnie reagowaliśmy na pomysł rywala i zasłużenie zwyciężyliśmy to spotkanie.” – Tomasz Wieczorek.
Rocznik 2014:
Raków Częstochowa – K.S. Stadion Śląski Chorzów 2:2 (I Liga Wojewódzka D2)
„Spotkanie pokazało, że mimo ogromnej jakości piłkarskiej przeciwników dzięki odwadze, zaangażowaniu i nieustępliwej walce potrafiliśmy dorównać im w kluczowych momentach. Sama jakość piłkarska meczu była bardzo wysoka jak na tę kategorię wiekową. Szkoda jedynie bramki straconej w ostatniej minucie, ale ten mecz i tak potwierdził, jak duży potencjał ma nasza drużyna.” – Miłosz Węglarz.
K.S. Stadion Śląski Chorzów – Ruch Chorzów 1:2 (III Liga Wojewódzka D2)
„Mecz z Ruchem Chorzów, mimo że przegrany u siebie, miał bardzo nietypowy przebieg. W drugiej części spotkania w zaledwie jedną minutę straciliśmy dwie bramki, co całkowicie odmieniło jego obraz. Przez większą część meczu prezentowaliśmy się jednak świetnie, utrzymując wysoki poziom gry i kontrolując wiele fragmentów, dlatego końcowy wynik nie oddaje naszej dobrej postawy. Mimo porażki byłem z zawodników naprawdę dumny.” – Miłosz Węglarz.
Piotr Bryk: “Nadrzędne cele się nie zmieniły”
Drużyna z rocznika 2010 w ubiegłym sezonie z powodzeniem reprezentowała K.S. Stadion Śląski Chorzów w elitarnej, Centralnej Lidze Juniorów. Od bieżących rozgrywek nasi 15-latkowie rozpoczęli rywalizację w kategorii juniorów młodszych.
– Po pełnym wyzwań i doświadczeń w poprzednim sezonie zwłaszcza w CLJ macie za sobą nieco spokojniejszą rundę?
– Tak, da się odczuć, że nasze poczynania są mniej śledzone niż w poprzednim sezonie, kiedy byliśmy trochę „na świeczniku” w naszym środowisku, ale nasze nadrzędne cele się nie zmieniły. Nadal chcemy rozwijać chłopaków przede wszystkim indywidualnie, bo wiemy, że jesteśmy klubem, z którego wyróżniający się zawodnicy mogą w odpowiednim momencie wypłynąć do topowych drużyn.
– Co dał wam rok w elitarnej CLJ-tce?
– Ciężko wskazać jeden konkretny element. Myślę, że rok gry w środowisku, w którym tempo i intensywność są bardzo wysokie, poprawił tych chłopaków kompleksowo. Dzięki temu kilku z nich mogło bez większej potrzeby aklimatyzacji regularnie grać w 1. lidze B1 z rocznikiem 2009, a inni – jak Maksymilian Klekot, przechodząc do Cracovii – zmienić otoczenie na lepsze.
– Od trwającego sezonu drużyna z rocznika 2010 kategorię trampkarza zmieniła na kategorię juniora. Z czym wiąże się taka zmiana?
– Myślę, że znacząco wzrasta rola działań grupowych i zespołowych. W trampkarzach bywało, że zespół opierał się na jednym czy dwóch zawodnikach, którzy potrafili zrobić ogromną różnicę. Teraz jest to znacznie trudniejsze. Dalej widać na boisku wiodące postaci i o takie dbamy szczególnie, ale bez odpowiedniego wsparcia ze strony drużyny nie są one w stanie tak mocno wpływać na przebieg meczu.
– Stadion Śląski z rocznika 2010 rywalizuje w dwóch kategoriach wiekowych, w obu ligach plasując się w środku stawki. Jak oceniasz całą jesień?
– Jesteśmy po dużej metamorfozie. Trzon zespołu z zeszłego roku nie gra z nami w meczach, dzięki czemu inni zawodnicy muszą wejść w role liderów, co bardzo ich rozwija. Dołączyli też do nas obiecujący chłopcy z mniejszych ośrodków, którzy wnieśli świeżość i zaangażowanie. W samych rozgrywkach byliśmy bardzo niestabilni – świetne mecze przeplataliśmy słabymi, co pokazuje zarówno nasz potencjał, jak i to, jak wiele pracy przed nami. Na ostatniej konferencji trenerskiej usłyszałem, że zawodnik najlepiej rozwija się, gdy 50% meczów gra z przeciwnikiem na swoim poziomie, 25% z dużo trudniejszym i 25% z takim, którego dominuje. Jesienią idealnie wpisaliśmy się w te ramy.
– Najbardziej wyróżniający zawodnicy twojego zespołu są ważnymi postaciami w starszej drużynie. To bodziec dla kolejnych Twoich podopiecznych?
– Do piątki zawodników, którzy na stałe funkcjonują w drużynie 2009, staramy się na niektóre jednostki treningowe dołączać trzech kolejnych. Myślę, że jest to dla nich bodziec, choć mam nadzieję, że większość ma już na tyle wysoką samoświadomość, by niezależnie od miejsca i składu zawsze dawać z siebie maksymalnie dużo.
– Wiosną będziecie kibicować starszym kolegom w walce o CLJ U-17?
– Kibicować będziemy, ale przede wszystkim patrzymy na siebie. Niezależnie od tego, gdzie zagramy w sezonie 2026/2027 – czy będzie to 1 liga B1, CLJ U-17, czy może część chłopaków trafi już do drużyny seniorskiej – musimy być na to gotowi. Plan na najbliższe pół roku jest raczej standardowy. Z ciekawszych rzeczy staramy się dopiąć udział w zagranicznym turnieju pod koniec maja i mam nadzieję, że uda się to zrealizować. Najważniejsze pozostaje jedno: indywidualny rozwój zawodników.
“Zielone Mikołajki” za nami!
Około 250 najmłodszych adeptów futbolu z Akademii Stadionu Śląskiego bawiło się w sobotę na obiektach “Kotła Czarownic” przy okazji klubowych “Mikołajek”. To kolejna edycja tradycyjnej imprezy dla dzieci spod znaku “Zielonej eSki”.
Dzieci, które zebrały się w jednej z sal Stadionu Śląskiego przez dwie godziny doskonale bawiły się w oczekiwaniu na przybycie Świętego Mikołaja. Grupa Animo-Anima przygotowała szereg zabaw, angażujących tych najmłodszych i tych odrobinę starszych. Całą imprezę poprowadził Kuba Kurzela – konferansjer i spiker, pracujący m.in. przy meczach Reprezentacji Polski, Ruchu Chorzów, a także największych eventach w całym kraju.
W atmosferze pełnej uśmiechu i ekscytacji “Zieloni” doczekali się przybycia Mikołaja. Ten zjawił się oczywiście z workiem wypchanym prezentami. Z upominkami wyszedł każdy z uczestników sobotniej imprezy, na każdego po intensywnej zabawie czekał również pyszny poczęstunek. Święty Mikołaj już zapowiedział swoją przyszłoroczną wizytę, na którą dzieciaki z naszej Akademii już niecierpliwie czekają!
Sobotnie “Mikołajki” były niezwykle udaną i niezapomnianą imprezą. Za pomoc, bez której to wydarzenie nie mogłoby się udać, dziękujemy naszemu partnerowi – firmie Helimed.
Krzysztof Ciasto: “Każdego motywować do pracy”
Fenomenalną rundę mają za sobą juniorzy młodsi z rocznika 2009. “Zieloni” na półmetku rozgrywek w I lidze B1 są wiceliderem, zaś na drugim szczeblu przewodzą stawce. Na czym polega fenomen drużyny, z której latem rozstało się wielu kluczowych graczy, dostrzeżonych przez skautów z innych drużyn? Co motywuje naszych 16-latków do dalszej pracy? Jesień w wykonaniu podopiecznych podsumowuje trener Krzysztof Ciasto.
Zanim porozmawiamy o osiągnięciach drużyny z rocznika 2009 jesienią, pomówmy o letnim okresie przygotowawczym. Musiałeś poświęcić go na solidną przebudowę?
Krzysztof Ciasto (trener Stadionu Śląskiego U-17) – Doszło do dużej liczby istotnych zmian kadrowych. Odeszło ośmiu wiodących zawodników – Szymon Przegendza przeniósł się Górnika Zabrze, Szymon Steckiewicz, Oliwier Działowy i Błażej Palica do Ruchu Chorzów, Wiktor Karwowski i Szymon Rożek do GKS-u Katowice, a Gabriel Sapa do Ruchu Radzionkowa. Biorąc pod uwagę, że kilka miesięcy wcześniej do Górnika trafił nasz ówczesny kapitan, Mikołaj Kempys, mówimy o grupie, którą trudno było zastąpić. Trzymam kciuki za ich kolejne kroki w piłkarskiej przygodzie, ale jednocześnie po tych odejściach wiedziałem, że czeka nas sporo pracy. Mimo to nie posiłkowaliśmy się graczami z zewnątrz. Wiedzieliśmy, że mamy mocną grupę i w kolejnych zawodnikach drzemie duży potencjał. Dołączyliśmy też do zespołu zawodników z rocznika 2010 z których postawy jestem bardzo zadowolony, bo jak się okazało, odegrali ważną rolę.
Zimujecie w roli wicelidera I ligi i lidera II ligi juniorów B1. Trudno było przypuszczać, że będzie aż tak dobrze?
Zawodnicy, którzy zostali, szybko sami sobie bardzo wysoko podnieśli poprzeczkę. Początkowo celowaliśmy w górną połówkę tabeli, w ten sposób określając swoje możliwości. Dobra robota wykonana na obozie procentowała, a sparing z silną Koroną pokazał nam, że może być dobrze. Od początku sezonu ruszyliśmy więc z dużą wiarą w siebie. Chłopcy mocno się rozwinęli, wzięli odpowiedzialność za wynik. Jesteśmy wysoko w tabelach, ale najważniejsze, że wychowujemy kolejne jednostki. Wymiernym przykładem jest fakt, że w I i II lidze nasi gracze są na pierwszych pozycjach w klasyfikacji strzelców. A to tylko przykład.
Liga zaczęła się jednak od przegranej z Zagłębiem Sosnowiec. Jakie znaczenie miało to spotkanie biorąc pod uwagę, że stało na naprawdę świetnym poziomie?
Przegraliśmy, ale uświadomiliśmy sobie jeszcze raz potencjał, jaki drzemie w zespole. Uważam, że piłkarsko to był jeden z kilku najlepszych meczów w naszym wykonaniu. Mieliśmy w końcówce sytuacje bramkowe, które mogły dać nam zwycięstwo, a ostatecznie skończyliśmy bez punktów. To był jednak bardzo ważny mecz pod kątem mentalnym. Grupa czuła, że była tego dnia mocna, że stać ją na podjęcie rywalizacji z każdym rywalem i zmotywowała się do tego by udowodnić, że będziemy się liczyć w tej lidze. W I lidze jesienią straciliśmy punkty tylko w trzech meczach. Po starciu z aktualnym liderem – Rekordem Bielsko-Biała, nastroje były podobne. Źli byliśmy za to na siebie o remis z Podbeskidziem. Tam zawiodła po prostu skuteczność.
Na czym polega fenomen “Zielonych” z rocznika 2009?
Na stojącej na bardzo wysokim i wyrównanym poziomie rywalizacji. Rozwijają się wszyscy, nie tylko ci, uważani w danym momencie za najlepszych. Grupa została dobrze dobrana przy naborach pod kątem pozycji boiskowych i potencjału. Myślę, że wkrótce “wyskoczą” kolejni, bo mamy też w swoich szeregach graczy późno dojrzewających, którzy jeszcze zwrócą na siebie uwagę.
Ta drużyna trenuje razem – nie ma podziału na pierwszy i drugi zespół. Jest przez to duża rotacja podczas treningu, bo jeśli ktoś wygląda dobrze w tygodniu, to po prostu dostaje swoją szansę. Są oczywiście pozycje, na których bywa trudniej. Choćby napastnicy i wspomniana już sytuacja, w której napastnik z I ligi strzela mnóstwo bramek, a napastnik z II również. Ten z I nie oddaje miejsca, ten z II może więc być wkurzony. Staram się jednak to wykorzystywać, “trzymać pod prądem” i motywować każdego do pracy. To naprawdę bardzo wyrównany rocznik.
Zaczęliśmy od omówienia zmian, które nastąpiły latem. Przy takiej dyspozycji i wynikach, jakie osiągnęliście w ostatnich miesiącach pewnie pojawia się zainteresowanie skautów kolejnymi zawodnikami?
Jasne, skauci regularnie pojawiają się na naszych meczach. Myślę, że przy obecnym poziomie kilku zawodników otrzyma zaproszenia na testy. Na ten moment uważam, że chłopcy mają dobre środowisko do rozwoju a latem pewnie pojawią się kolejne możliwości. Nasi wychowankowie od lat trafiają do czołowych akademii nie tylko na Śląsku, ale i w całej Polsce. To naturalny efekt ich rozwoju i codziennej pracy, którą wykonują.
W piłce młodzieżowej trenerowi większą satysfakcję sprawia gra drużyny, czy indywidualne postępy podopiecznych, którym pomaga torować ścieżkę do profesjonalnej piłki?
Największą satysfakcję mam z tego, że nasi “stadionowi” zawodnicy dobrze radzą sobie w kolejnych klubach. To dowodzi, że po prostu dobrze ich szkolimy i przygotowujemy na kolejne kroki w piłce. Osobiście cieszy mnie, że pozostaje kontakt z byłymi podopiecznymi. Sami dzwonią, zagadają, porozmawiają o swoich ostatnich meczach.
Wraz z częścią obecnych podopiecznych wywalczyliście awans do CLJ U-15 2 lata temu. Są apetyty, by powtórzyć sukces w kolejnej kategorii wiekowej?
Tym razem jest różnica. Wówczas, dzięki awansowi sami dostaliśmy możliwość gry na tym najwyższym poziomie w kraju. Teraz tak naprawdę nie gramy o CLJ dla siebie. Drużyna mobilizuje się więc pod innym kątem. Chce wygrywać każde kolejne spotkanie, być co tydzień lepsza i udowadniać, że jest czołówką w województwie. Potrafimy dobrze się bronić, wykorzystywać ofensywne atuty, co weekend z każdym rywalem grać wyrównane, jakościowe piłkarsko mecze.
Jakie plany ma sztab szkoleniowy zespołu z rocznika 2009 na okres przygotowawczy?
Już w grudniu mocno pracujemy nad motoryką. Od stycznia znów będzie więcej piłki. Chcemy szlifować kolejny system gry. Wierzę, że będzie to bardziej owocny, bo dłuższy okres niż letni.
Dawid Miłkowski: “Mamy apetyty na więcej”
Najstarsi zawodnicy Stadionu Śląskiego mają za sobą pierwszą rundę w roli beniaminka seniorskiej okręgówki. “Zieloni” z roczników 2007 i 2008 z powodzeniem rywalizowali również w I wojewódzkiej lidze juniorów starszych. Zdaniem trenera Dawida Miłkowskiego jesień należy uznać za udaną.
– Czego po awansie z A-klasy dowiedzieli się o sobie nasi juniorzy po awansie i rywalizacji z mocniejszymi, seniorskimi zespołami?
– Dawid Miłkowski, trener juniorów starszych Stadionu Śląskiego: Przede wszystkim tego, że to poziom, z którym nie mamy problemu z rywalizacją. Możemy z powodzeniem walczyć z najlepszymi, co pokazywały wyniki osiągane z czołówką ligi. Dopiero zbieramy jednak doświadczenie, jego deficyt powodował u nas problemy z zespołami ustawionymi niżej. W efekcie brakowało nam rytmu w punktowaniu. To powinno poprawić się w drugiej rundzie. Bez wątpienia poziom ligi okręgowej w stosunku do A-klasy jest zdecydowanie wyższy, ale naszych zawodników umiejętności zdecydowanie na niego wystarczają. Naszym zadaniem na jesień było wejść do ligi, poznać ją i w bezpiecznym dystansie od dolnych rejonów rywalizować z każdym z rywali. To się udaje, choć oczywiście mogło być dużo lepiej. W drugiej części sezonu chcemy punktować zdecydowanie regularniej.
– Dobre wyniki z czołówką nie budzą ambicji, by wykonać na kolejne kroki w przód?
– Zdecydowanie budzą! W mentalnym podejściu nie zauważyłem u naszych zawodników lekceważenia niżej notowanych rywali, ale brakowało im jeszcze obycia. Dlatego punkty traciliśmy głównie z zespołami o mniejszych umiejętnościach. Poznajemy tę ligę i już szukamy wniosków na kolejne rundy i sezony. Nie chodzi mi o to, że cel na bieżące rozgrywki już został zrealizowany, ale musimy systematycznie stawiać kolejne kroki. Pomyśleć o czymś więcej i walka z jeszcze silniejszymi przeciwnikami byłaby super sprawą dla klubu. Czujemy, że w konfrontacjach ze ścisłą czołówką złapaliśmy sporo punktów, a nawet minimalnie przegrywając rywalizowaliśmy z nimi na dobrym poziomie. To świadczy o tym, że możemy wieszać sobie poprzeczkę coraz wyżej.
– Jak rozkłada się wiek zawodników, którzy muszą radzić sobie ze zdecydowanie starszymi na ogół rywalami?
– Prym w okręgówce wiedli zawodnicy z rocznika 2008, część z nich na moment przystąpienia do rozgrywek nie miała więc nawet 17 lat! Oczywiście regularnie grali też nasi podopieczni z rocznika 2007. W tym sezonie nie posiłkowaliśmy się natomiast wyróżniającymi graczami z rocznika 2009. Ekipa trenera Krzysztofa Ciasto ma swoje cele w młodszej kategorii wiekowej i podjęliśmy decyzję, by mogli skupić się na ich realizacji, bo radzą sobie świetnie.
– Czy dla zawodników kończących wiek juniora okręgówka jest pierwszym testem w kontekście przejścia do dorosłej piłki?
– Pamiętam, że trzeba było ich trochę przekonać do naszej wizji, w której wiosną stawialiśmy przede wszystkim na awans z A-klasy. Myślę, że chłopcy nie mieli świadomości tego, na jakich trafią zawodników w okręgówce. Byli przyzwyczajeni do tego niższego poziomu i faktu, że w naszej akademii nie tak dawno priorytetem była liga A1. Wiele klubów zdecydowało się jednak na podobną drogą, na którą i my wkroczyliśmy. W tym wieku rywalizacja nawet w niższych ligach seniorskich lepiej przygotowuje do seniorskiej codzienności. Spotykamy się oczywiście z inną charakterystyką rywali pod względem taktycznym, czy wydolnościowym, za to takiego doświadczenia i obycia jak u niektórych “okręgówkowych” rywali z ligową przeszłością nie poznamy w ligach młodzieżowych. Widziałem, że bywali tym zaskoczeni. Chłopców trzeba było uświadomić, że ten poziom będzie zdecydowanie inny niż w A-klasie i warto próbować. Taka polityka pozwoliła na dużo lepszą płynność w przejściu do seniorów, co jest bezcenne w perspektywie ich wejścia do dorosłych szatni.
– Najlepszy mecz, jaki zagrała Twoja drużyna minionej jesieni?
– Śmiało typowałbym zwycięskie starcie z Górnikiem Piaski. Wygraliśmy 4:0 z drużyną walczącą o bezpośredni awans. Zdominowaliśmy rywala, dyktowaliśmy warunki gry, kontrolowaliśmy mecz. Mogliśmy być również dumni z meczu z Sarmacją Będzin. Z mojej perspektywy to był jeszcze mocniejszy przeciwnik, w rywalizacji z którym skutecznie goniliśmy wynik i mieliśmy naprawdę dobre okazje do tego, by i to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść.
– Rocznik 2007/08 to również drużyna osiągająca solidne wyniki w lidze A1. Jak duże są rotacje między zespołami rywalizującymi na tych poziomach?
– Są regularne, dlatego zawsze omijam nazewnictwo pierwszy/drugi zespół. To po prostu drużyny złożone z graczy, którzy w danym cyklu prezentują się w określony sposób w treningu. Liga A1 to ciągle najwyższy szczebel juniorski w naszym silnym województwie, mocne marki, na ich tle też zrobiliśmy tam super robotę. Nasi zawodnicy wiedzą, że w danym momencie mogą przegrywać wewnętrzną rywalizację, ale zawsze mają szanse na poprawę i udowodnienie, że to im należy się miejsce w okręgówce. Pokazywaliśmy wielokrotnie, że ta droga jest otwarta dla każdego. Jednocześnie postawiliśmy jesienią na jasną zasadę – w danym cyklu meczowym każdy bierze odpowiedzialność za swoją ligę. Nie próbowaliśmy grać w jeden weekend tymi samymi graczami w obu ligach, by budować wyniki w lidze juniorów. Nauczyliśmy się, że to źle wpływa na podejście, mentalność oraz po prostu siłę i zdrowie podopiecznych. W lidze okręgowej jest trzon, który praktycznie nie “schodził” do A1, o pozostałe miejsca w tej drużynie rywalizowała spora grupa zawodników. Finałem były powołania na weekendowe mecze. Wiemy już, że to była bardzo dobra polityka. Każdy z zawodników musiał nieść odpowiedzialność za wynik swojej drużyny ze świadomością, że musi dawać z siebie “maksa”, by zrobilć postęp. Nie ma między naszymi zawodnikami przepaści, więc zimą droga do “okręgówki” znów będzie otwarta dla wszystkich.
Uważam, że w lidze juniorów spisaliśmy się bardzo solidnie. Mieliśmy mocny początek, zbudowaliśmy nim fundament, dzięki któremu dalej mogliśmy spokojnie rywalizować i określić rundę jako poprawną. W obu ligach za jesień dałbym szkolne 4+. Były mecze, z których dało się wyciągnąć więcej, trochę punktów oddaliśmy zbyt łatwo, ale nie możemy być niezadowoleni. Cieszy mnie również dyspozycja w końcówce pierwszej części sezonu. Często runda kończy się tak, że widać, zespół “jedzie na oparach”. Tymczasem my do końca czuliśmy, że moglibyśmy grać jeszcze zdecydowanie dłużej.
– Od tego sezonu Ty odpowiadasz za ligę okręgową, zaś Bartosz Stachowiak za ligę juniorów starszych. Jak sprawdził się podział obowiązków dotyczących poszczególnych rozgrywek?
– Myślę, że to się sprawdziło. Chłopcy potrzebują stabilnego, stałego wsparcia. Reagowaliśmy jednak z Bartkiem wspólnie i na bieżąco. Początkowo dzieliliśmy się w treningu na dwa zespoły, ale w zależności od potrzeb i sytuacji kadrowej na bieżąco to korygowaliśmy. Współpraca z trenerem Bartkiem świetnie się układa, a myślę, że wiosną wciąż będzie się jeszcze mocnej docierać.
– Jakie są plany najstarszej drużyny Stadionu zimowy okres przygotowawczy i cele na rundę wiosenną?
– Na wiosnę chcielibyśmy poprawić naszą systematykę tak, by zwiększyć średnią punktową. Wciąż mamy apetyty na więcej. Mamy świadomość, że wydolność i przygotowanie będą naszym atutem. Trenujemy pięć razy w tygodniu, zaś w weekendy zbieramy doświadczenie meczowe. Możemy mieć wobec siebie określone oczekiwania. W rundzie rewanżowej chcemy zakręcić się w górnej części tabeli w okręgówce i wciąż budować spokojną pozycję w lidze juniorów A1. W tym celu mamy zaplanowanych sporo sparingów tak, by absolutnie każdy dostawał kolejne, równe szanse walki o miejsce w zespole i dobrze przygotował się do wiosny. W marcu chcemy być gotowi i od razu zacząć z wysokiej dyspozycji.
Podsumowanie wyników: 22-23 listopada 2025
Koniec ligowej jesieni dla “Zielonych”! We wtorkowy wieczór na boisko wybiegną jeszcze zawodnicy drugiej drużyny Stadionu Śląskiego z rocznika 2012, którzy zamkną rok starciem z Józefką Chorzów. Pozostałe zespoły zakończyły już swoje rozgrywki.
👉 Na przerwę zimową w dobrych humorach udadzą się zawodnicy z rocznika 2011. Piłkarze trenera Tomasza Klimasa w swoim ostatnim w tym roku występie w Centralnej Lidze Juniorów U-15 znakomicie wywiązali się z roli faworyta spotkania z Polonią Nysa, od początku dyktując warunki gry i dokumentując przewagę kolejnymi trafieniami. “Zieloni” nawet na moment nie stracili kontroli nad meczem, zwyciężając ostatecznie aż 8:1 i awansując na 8. lokatę w tabeli.
👉 Strzelecką formą zaimponowali również nasi 13-latkowie, którzy w przedostatnim meczu ligi okręgowej wygrali spotkanie z Bumerangiem w Rudzie Śląskiej 16:2. Drugi zespół trenera Michała Pawlika w obu połowach pozwolił rywalom na trafienia honorowe, sam jednak systematycznie powiększał bramkową przewagę.
👉 W mieszanych nastrojach ligę kończy drugi zespół Stadionu Śląskiego z rocznika 2013. Drużyna trenera Tomasza Wieczorka w sobotę rozegrała dwa mecze – wygrała z Unią Kosztowy, w dobrym stylu odrabiając dwubramkową stratę sprzed przerwy. Nie znalazła za to sposobu na Spartę Katowice, w pełnym kontrowersji spotkaniu przegrywając różnicą czterech goli.
⚽️ Sobota, 22 listopada:
🟢 4 liga D1 2013: Stadion – Unia Kosztowy 4:2
🟢 CLJ U-15 2011: Stadion – Polonia Nysa 8:1
🔴 4 liga D1 2013: Sparta Katowice – Stadion 4:0
🟢 4 liga C2 2012: Bumerang Ruda Śląska – Stadion 2:16
⚽️ Wtorek, 25 listopada:
👉 4 liga C2 2012: Stadion – Józefka Chorzów 19:30 (boisko Stadion)













