Michał Pawlik: “Nie nakładaliśmy presji”

2025.10.01 Chorzow
pilka nozna juniorzy
KS Stadion Slaski Chorzow – GKS Katowice
N/z
Foto Lukasz Laskowski / PressFocus

Drużyna Stadionu Śląskiego z rocznika 2012 ma za sobą emocjonującą, ale i trudną jesień. “Zieloni” mogli być dumni z dokonywanych przez siebie postępów i jakości prezentowanej na boisku, ale to nie zawsze przekładało się na oczekiwany przez nich rezultat. – Trudno było zdjąć z zawodników poczucie presji, której zupełnie nie chcieliśmy na nich nakładać. Zespół wykonał wyraźny postęp, dobrze funkcjonował i mógł być z siebie zadowolony, ale na miejsce w stawce tego nie przełożył – potwierdza trener naszych 13-latków, Michał Pawlik.

Drużyny Stadionu Śląskiego z rocznika 2012 znów mają za sobą emocjonujące półrocze. Jak je oceniasz?
Michał Pawlik
(trener drużyny Stadionu z rocznika 2012): Przygotowanie zespołu pod kątem motorycznym i taktycznym się sprawdziło. Zespół na pewno osiągnął z niego korzyści w trakcie trwania rozgrywek. Większość chłopaków rozwinęła się indywidualnie, ale dostrzegam problemem, którym było miejsce w tabeli. Chłopcy bardzo przeżywali wpadki, kształt płaskiej jesienią w tabeli mocno ich deprymował. Biorąc jednak pod uwagę ich przyszłość, na pewno wyciągnęliśmy z ostatnich miesięcy sporo korzyści. Część zawodników wysłała mocne, indywidualne sygnały, że poszli mocno do przodu.

Da się uciec od wyniku przy tak płaskiej tabeli i spadkach?
Niestety mecze, które z przebiegu gry powinniśmy wygrywać, które kontrolowaliśmy posiadając piłkę i kreując sytuacje, kończyliśmy niejednokrotnie porażkami. To sporo nam popsuły. W tej lidze dwa zespoły odskoczyły konkurencji, ale między pozostałymi różnice w dorobku były minimalne. Przez to trudno było zdjąć z zawodników poczucie presji, której zupełnie nie chcieliśmy na nich nakładać. Zespół wykonał wyraźny postęp, dobrze funkcjonował i mógł być z siebie zadowolony, ale na miejsce w stawce tego nie przełożył.

Często mieliście poczucie, że z gry zasłużyliście na większą liczbę punktów?
To nasza bolączka od dłuższego czasu. Jesienią takich spotkań było kilka, a patrząc przez pryzmat całego mojego pobytu, już co najmniej kilkanaście. Kontrolowaliśmy mecze przez 70 minut a przegrywaliśmy w prosty sposób różnicą jednego gola. Mieliśmy też jesienią problemy kadrowe, a ograniczona przez nie liczba gotowych do grania zawodników mocno ich obciążała. To dawało się często we znaki w kluczowych momentach, w efekcie “nie dojeżdżała” też głowa i gubiliśmy punkty.

W czym upatrujesz największych rezerw w potencjale drużyny?
Jako grupa mocno zmieniliśmy swoje podejście do treningu. Stało się bardziej dojrzałe. To wcale nie aspekt piłkarski był trudnością dla zawodników. Zauważyliśmy duży, mentalny przeskok u 13-14 latków. Jako trenerzy nie nakładaliśmy na chłopców presji, ale oni i tak mocno przeżywali kwestię miejsc w tabeli. Problemy kadrowe to jeszcze potęgowały, a to wszystko nie są kwestie, które powinny być kluczowe dla zawodników na tym etapie rozwoju. Na pewno brakowało też rywalizacji na poszczególnych pozycjach. Wiosną przeprowadzimy nabór z uwzględnieniem właśnie tych aspektów.

Graliście jesienią w dwóch ligach, w czym wspierali was koledzy z młodszego rocznika. Rozgrywki ligi okręgowej spełniły swoje zadanie?
Granie na dwóch szczeblach było korzystne pod kątem liczby minut, które mogli rozegrać zawodnicy zarówno z młodszego rocznika jak i ci, którzy u nas się nie łapali do składu w lidze wojewódzkiej. Sam poziom ligi okręgowej nie sprzyjał jednak aż tak rozwojowi indywidualnemu. Każdy chce grać w najwyższej lidze, chłopcy są ambitni, chcą pracować nad umiejętnościami i prezentować je na wyższym szczeblu.

Na horyzoncie przed zawodnikami z rocznika 2012 pojawia się Centralna Liga Juniorów U-15. Czy już na tym etapie wywołuje to jakąś ekscytację u Twoich graczy?
Wydaje mi się, że przed nami jeszcze długa droga, by w tej CLJ być. Przede wszystkim starszy rocznik musi utrzymać w niej miejsce, choć chyba jest na dobrej ku temu drodze. Jasne, że w kuluarach chłopcy o tym mówią, rozmawiają. CLJ to jednak znacznie wyższe wymagania niż liga wojewódzka. Zagrają w niej ci najlepsi. Kto to będzie? Nie mam jeszcze pojęcia, każdy z zawodników ma przed sobą pół roku pracy i rozwoju, a drzwi są otwarte. Jako sztab też będziemy musieli przygotować się do tej rywalizacji, choćby pod kątem taktycznym. Co do zespołu, mamy w drużynie kilku chłopaków którzy z pewnością sobie poradzą w tak wymagającym środowisku, ale niewątpliwie będzie też potrzeba świeżości i nowych bodźców do rywalizacji o miejsce w drużynie. Czekają nas nabory, poszerzenie i wzmocnienie całej kadry.

Piłkarska jesień za wami, ale i zima zapowiada się całkiem ciekawie. Jakie macie plany na okres przygotowawczy?
Jedziemy na bardzo ciekawy turniej do Włoch. W styczniu wybieramy się do Mediolanu, gdzie będziemy mieli okazję do konfrontacji z mocnymi, zagranicznymi rywalami. Potem zaplanowaliśmy rozegranie 6-7 sparingów. Czasu do ligi pozostanie niewiele. Na obozie w Szalowej wraz z 2013 będziemy się szykować się do startu rozgrywek, które ruszą początkiem marca. Fajnie byłoby tym razem osiągnąć lepszy wynik na szczeblu wojewódzkim, choć najważniejsze, by dobrze wykorzystać kolejne miesiące na rozwój każdego z chłopaków.