Nie tylko budowla. KS Stadion Śląski ma 60 lat!
Stadion Śląski, to nazwa, która wszystkim Polakom, nawet tym, którzy nie za bardzo pasjonują się sportem, kojarzy się jednoznacznie. Chodzi o legendarny „Kocioł Czarownic”, czyli jeden z najsłynniejszych, o ile nie najsłynniejszy stadion sportowy w Polsce, który był areną wielu monumentalnych wydarzeń w historii polskiego sportu, głównie piłki nożnej i żużla, ale nie tylko. Na śląskim gigancie koncertowały największe gwiazdy światowej muzyki i odbywały się dziesiątki rozmaitych przedsięwzięć. Ta opowieść nie będzie jednak historią Stadionu Śląskiego jako budowli, choć o samym obiekcie również napiszemy. Opowiemy przede wszystkim o Klubie Sportowym, który w 2022 roku świętuje 60-lecie powstania. KS Stadion Śląski Chorzów, to rozpoznawalny punkt na mapie piłkarskiej nie tylko Górnego Śląska, ale zjawisko na skalę co najmniej ogólnopolską.
Celem zawiązanej sześć dekad temu inicjatywy nigdy nie było i nie jest zdobywanie laurów na najwyższym poziomie. Nie chodzi o wygrywanie mistrzostw i pucharów. Ale chodzi o to, o czym bardzo często się mówi bardzo głośno, a nie zawsze się realizuje. O szkolenie młodzieży, czemu setki ludzi poświęciło dziesiątki lat swojego życia. To właśnie dzięki tym ludziom powstała ta publikacja i im jest dedykowana. Wszystkim, bez wyjątku, czyli działaczom, piłkarzom, trenerom, rodzicom i opiekunom, którzy na przestrzeni 60 lat budowali ten klub. Klub, który wychował wielu znakomitych piłkarzy. Z reprezentantami Polski i graczami klubów ekstraklasy na czele. Najważniejszym przesłaniem KS Stadionu Śląskiego przez wszystkie lata jego funkcjonowania było i jest to, by wychowywać poprzez sport. Choć piłka nożna jest oczywistym fundamentem działalności każdego klubu, to nie zawsze – w przypadku KS Stadionu – była najważniejsza, o czym w dalszej części publikacji przekonają się Czytelnicy.
Dzieje Jubilata zamierzamy opowiedzieć właśnie poprzez ludzi. To im oddajemy głos. A o tych, których już wśród nas nie ma, nie zapomnimy. W każdej historii ważne są, rzecz jasna, fakty, daty, wydarzenia. Jednak to właśnie wspomnienia tych, którzy tworzyli i nadal tworzą historię KS Stadion Śląski są najważniejsze. To żywy dowód na to, czym jest ten klub. Kogo skupiał wokół siebie przez ostatnich 60 lat i kto pracował na to, że do dziś może realizować misję, do której został powołany.
Miejsce pachnące historią
Historia futbolu zna kilka przypadków, gdy grupa zapaleńców chciała zorganizować się w piłkarski klub, ale… nie miała gdzie grać. Protoplaści Borussii Dortmund zostali przegonieni przez miejscowego księdza, bo ten nie chciał, by grywali w piłkę na placu przy kościele, szczególnie w niedzielę. Jeśli chodzi o KS Stadion Śląski, to takiego problemu w czasach, w których klub powstawał, nie było. A wszystko zaczęło się przeszło 10 lat przed tym, jak KS Stadion został powołany do życia. 18 sierpnia 1951 roku przewodniczący Komitetu Budowy Wojewódzkiego Parku Kultury i wypoczynku, wówczas jeszcze w stopniu pułkownika i na stanowisku wicewojewody, Jerzy Ziętek zlecił architektowi inż. Julianowi Brzuchowskiemu wykonanie projektu stadionu o pojemności minimum 60 tysięcy miejsc siedzących. W ten sposób rozpoczęła się historia Stadionu Śląskiego jako budowli, której projekt zatwierdził w kwietniu 1952 roku Główny Komitet Kultury Fizycznej. Prace rozpoczęły się w lipcu 1952 roku, a już wiadomo było, jaką nazwę będzie nosił obiekt. We wczesnej fazie projektowania inż. Brzuchowski zapytany o to, odparł bez wahania: „Stadion Śląski!”. Dlaczego to ważne? No bo właśnie tak samo nazywa się klub, któremu poświęcona jest nasza publikacja. Można zatem powiedzieć, że inż Brzuchowski został nie tylko twórcą nazwy stadionu, ale – zupełnie nieświadomie – Naszego klubu. Stadion Śląski oficjalnie otwarto 22 lipca 1956 roku, a w pierwszym meczu reprezentacja Polski przegrała z NRD 0:2. Pisano w prasie o… „dnie, upadku polskiego piłkarstwa”, ale wynik, choć ważny, nie był sprawą najważniejszą. W Chorzowie powstał bowiem obiekt z całą niezbędną infrastrukturą na najwyższym światowym poziomie, a najładniej o stadionie opowiedział śląski pisarz Gustaw Morcinek, którego wielu wychowanków KS Stadion świetnie pamięta ze szkoły.
„Gdy tak człowiek pomyśli, że kiedyś na terenie parku były nieużytki, płone wydmuchowiska, na których chude kozy szarpały chudą trawę i rzewnie pobekiwały, że były tam zapadliska pełne zgniłej wody, w których topiono zdechłe koty, psy i świnie, że była tam ziemia na ręby przewrócona, przez ludzi i Boga zapomniana, że kociły się tam tylko przybłąkane zające, a ludzie omijali tamte niesamowite uroczyska, gdyż nie były urocze, lecz podobne do miejsca, gdzie chyba legendarne czarownice zlatywały się na wyszczerbionych miotłach, by wyprawiać tam harce z diabłem, gdy tak człowiek pomyśli, że przed kilku laty była to niczyja ziemia, pełna ostów, podbiałów, chwastów, a dzisiaj, że to prześliczny Park Kultury, to wierzyć się nie chce (…). Nawet Warszawa, chełpiąca się słusznie swoim stadionem (mowa o Stadionie Dziesięciolecia – dop. autor) wzniesionym na nadwiślańskim śmietniku, nie może się równać ze Stadionem w Parku Kultury. (…) A że Śląsk nie wypadł sroce spod ogona, przeto stadion niech nie będzie boiskiem dla mizernej drużyny piłkarskiej, lecz niechaj prześcignie wszystkie inne stadiony, tak bardzo prześcignie, by mogło na nim wygodnie usiąść na wygodnych miejscach 80 tysięcy widzów, kibiców, bab, dzieci, górników, hutników, kudłatych chłopaczków, dziennikarzy reporterów, ludzi radia, mądrali sportowych, entuzjastów i innych ludzi z całego zagłębia” – pisał Gustaw Morcinek, niezwykle obrazowo, w artykule pt. „Nasz stadion” w lipcu 1956 roku na łamach „Sportu”. Swoją drogą autor pewnie wtedy nawet nie przypuszczał, że „kudłate chłopaczki” nie tylko będą odwiedzać trybuny „Kotła Czarownic”, ale po kilku latach sami biegać będą po jego murawie. Już jako zawodnicy KS Stadion Śląski Chorzów.
Nieco ponad rok po otwarciu Stadionu Śląskiego i słowach autora „Łyska z pokładu Idy”, obiekt ten stał się areną jednego z najbardziej niezwykłych triumfów w historii polskiego sportu. Mistrz tokarski z Huty Batory, Gerard Cieślik, strzelił dwa gole Lwowi Jaszynowi, a polska pokonała ZSRR 2:1. Nikt do dziś nie jest w stanie przecenić wagi tamtego spotkania i zdaniem wielu historyków sportu, to właśnie tamten mecz rozpoczął wielką legendę Stadionu Śląskiego. Cieślik i Jaszyn to pierwsze wielkie gwiazdy futbolu, które wystąpiły w „Kotle Czarownic”. Po nich na tym obiekcie zagrali m.in. Alfredo di Stefano, Pele, Josef Masopust, Denis Law, Bobby Charlton, George Best, Oleg Błochin, Bobby Moore, Johan Cruyff, Mario Kempes, Lothar Matthaus, Gaetano Scirea, Hugo Sanchez, Gary Lineker, David Beckham, Cristiano Ronaldo, a także – już jako oldboj – Gerd Mueller, jak również, w meczu charytatywnym… Adam Małysz! Ponadto na Stadionie Śląskim grali wszyscy najwybitniejsi piłkarze w dziejach naszego futbolu. Od wspomnianego Cieślika, poprzez Ernesta Pohla, Włodzimierza Lubańskiego, Grzegorza Latę, Kazimierza Deynę, Zbigniewa Bońka, aż po Jerzego Dudka i Roberta Lewandowskiego. Wymieniamy tylko tych najsłynniejszych.
Na torze wokół boiska ścigali się kolarze i żużlowcy, m.in. Stanisław Królak i Ryszard Szurkowski, a także Jerzy Szczakiel, Ivan Mauger, Tony Rickardson czy Tomasz Gollob. Na Stadionie Śląskim występowała Irena Szewińska i cała plejada polskich i zagranicznych gwiazd lekkoatletyki. Dość powiedzieć, że we wrześniu 2021 roku, podczas 12. Memoriału Kamili Skolimowskiej, na Stadionie Śląskim wystąpiło – uwaga – 40 medalistów Igrzysk XXII Olimpiady Tokio 2021! „Kocioł Czarownic”, którego historię tworzyli najwybitniejsi polscy i zagraniczni sportowcy wszech czasów, to miejsce, w którym czuje się bliskość czegoś wielkiego. Już w 1962 roku, który jest datą startową głównej osi naszej opowieści, był miejscem szczególnym. Bo to właśnie wtedy do akcji wkroczył pewien jegomość, którego śmiało można nazwać ojcem inicjatorem budowy Parku Kultury i Wypoczynku, Stadionu Śląskiego, a także Klubu Sportowego Stadion Śląski Chorzów.
Ten, który lubił „godać” po śląsku
19 listopada 2005 roku w katowickim Parku Powstańców Śląskich, usytuowanym niedaleko ronda, noszącego zresztą imię naszego bohatera, odsłonięto pomnik. Przedstawia on wspartego o lasce, mocno zbudowanego człowieka w garniturze, który w lewej dłoni trzyma jakiś dokument. Autorem posągu jest prof. Kazimierz Gustaw Zemła, który w ten sposób uwiecznił postać niezwykłą. Chodzi o generała Jerzego Ziętka, który już wcześniej pojawił się w naszej historii. Urodził się w Szobiszowicach, dzielnicy Gliwic, 10 czerwca 1901 roku. Po pierwszej wojnie światowej zaangażował się w działalność propolską na Górnym Śląsku i był uczestnikiem Powstań Śląskich. Do wybuchu drugiej wojny światowej prowadził działalność samorządową na Górnym Śląsku, w Tarnowskich Górach i Radzionkowie, a w latach 1931-35 pełnił mandat poselski. Jednocześnie, już za młodu, zdradzał zainteresowanie sportem i kulturą fizyczną. Działał m.in. w Polskim Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”, które dało podwaliny pod organizację polskiego sportu po pierwszej wojnie światowej. W czasie drugiej wojny światowej Jerzy Ziętek znalazł się w Związku Radzieckim, gdzie wstąpił do Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Na Górny Śląsk, a konkretnie do Katowic, wrócił w 1945 roku i przez pięć lat był najpierw krótko wojewodą, a następnie wicewojewodą śląsko-dąbrowskim. To właśnie wówczas zainicjował budowę Parku Kultury i Wypoczynku, a także Stadionu Śląskiego, choć miał – ze względu na sanacyjną przeszłość – problemy i usunięto go z PZPR w czasach najcięższego stalinizmu w Polsce.
Po wydarzeniach z października 1956 roku Jerzy Ziętek powrócił do działalności społeczno-politycznej. Wcześniej był inwigilowany przez milicję i MBP, a wszystkie zgromadzone na niego dokumenty zostały – na osobiste polecenie Edwarda Gierka – spalone. Później „Jorg”, jak ludzie nazywali Jerzego Ziętka, był m.in. przewodniczącym Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach, wojewodą katowickim, a także członkiem Rady Państwa aż do 1985 roku, czyli niemal do śmierci. W 1980 roku, jako marszałek senior, otwierał pierwsze posiedzenie sejmu. Łącznie w ławach poselskich (w II Rzeczpospolitej i PRL) zasiadał na przestrzeni ośmiu kadencji. Prywatnie był postacią ogólnie szanowaną i lubianą, mimo iż przez wiele lat był urzędnikiem i działaczem politycznym po stronie władzy. Budził sympatię, ponieważ lubił „godać” po śląsku, a na dodatek dokonał czegoś, co dało początek KS Stadion Śląski Chorzów.
KS „Stadion” powstaje!
Na początku 1962 roku generał Jerzy Ziętek zwołał zebranie działaczy sportowych województwa śląskiego. Podczas, którego – z jego inicjatywy – zapadła decyzja zorganizowania i utworzenia Wzorcowego Ośrodka Metodyczno-Szkoleniowego Piłki Nożnej. Jako miejsce jego działalności wybrano obiekty Stadionu Śląskiego Chorzów. „Ambicją inicjatorów i założycieli Wojewódzkiego Sportowego Ośrodka Metodyczno-Szkoleniowwgo KS „Stadion” przy Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie, było powołanie do życia pod każdym względem wzorcowej placówki, która szkolić i wychowywać będzie młode kadry piłkarzy, tak potrzebne do kontynuowania wspaniałych tradycji na Śląsku i Zagłębiu” – pisał generał Jerzy Ziętek.
Skład Założycielski Komitetu Organizacyjnego utworzyli następujący działacze: Kazimierz Reczek, Julian Koba, Marian Sosnowski, Wiesław Kądzielawa, Stanisław Kowalewski, Józef Szewczyk, Jakub Honkisz, Alojzy Borys, Bernared Was, Paweł Nowara, Mikołaj Bejloung, Norbert Pańta, Ginter Pontke, Zachariusz Bartczak, Jan Gorus, Władysław Petrych, Walerian Reczek, Andrzej Szeranc, Stanisław Leśniak, Jerzy Świrad i Stanisław Luka.
Konstytucyjne zebranie wyborcze odbyło się 15 kwietnia 1962 roku. Wzięło w nim udział 58 osób. Dokonano wówczas wyboru władz i zatwierdzono plan działania na najbliższe lata. Pierwszy zarząd KS „Stadion” utworzyli:
Prezes – Wiesław KĄDZIELAWA
Wiceprezesi – Stanisław KOWALEWSKI, Jerzy SZEWCZYK
Sekretarz – Jakub HONKISZ
Zastępca sekretarza – Jerzy ŚWIRAD
Skarbnik – Zachariusz BARTCZAK
Członkowie zarządu – Witold MYŚLIWIEC, Jan GORUS, Józef KOZŁOWSKI, Józef MATUSZEK, Gwidon BRUSZKIEWICZ, Bernard WĄS.
Pierwszy prezes był… oszczepnikiem!
11 maja 1962 roku Klub Sportowy „Stadion” przy wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie otrzymał, decyzją Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej, prawa stowarzyszenia i właśnie to tę datę należy uznać za początek działalności naszego klubu. Jakie były pierwsze tygodnie i miesiące funkcjonowania klubu? W maju i w czerwcu 1962 roku przystąpiono do naboru i tworzenia grup szkoleniowych. Na pierwsze zajęcia zgłosiło się aż 800 chłopców z całego regionu, w przedziale wiekowym od 12 do 15 lat! Wybrano spośród nich ok. 150 najzdolniejszych i utworzono pięć grup szkoleniowych. Od tego momentu rozpoczęła się faktyczna działalność KS „Stadion”, a pierwszą kadrę szkoleniową tworzyli: kierownik szkolenia A. Chrószcz, a także trenerzy: Z. Wolny, R. God, J. Hernisz, mgr Pielesz oraz mgr. J. Przybyła. Na uwagę zasługuje fakt, że kierownictwo ośrodka żywo interesowało się postępami swoich podopiecznych w nauce. Trenerzy odwiedzali szkoły, konsultując się z wychowawcami klasy. Zaś uczniowie zostali wyposażeni w dzienniczki, w których dwa razy do roku wychowawca szkolny wpisywał swoje uwagi nt. zachowania i postępów w nauce.
Takie były początki KS „Stadion” przy Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku, bo wtedy taką nazwę nosił nasz klub. Jego pierwszym prezesem został Wiesław Kądzielawa, który swoją funkcję pełnił przez dziewięć lat, czyli do 1972 roku. To była szczególna postać. Otóż pierwszy prezes naszego klubu był bardzo utalentowanym sportowcem przed drugą wojną światową. Głównie lekkoatletą, ale uprawiał również narciarstwo, w tym… skoki. Specjalizował się w rzucie oszczepem, ale z powodzeniem startował w dziesięcioboju i biegał przez płotki. Wbrew nieprawdziwym informacjom nie zdobył wicemistrzostwa Polski w rzucie oszczepem, choć należał w tej konkurencji do szerokiej czołówki w naszym kraju. W okręgu krakowskim był swego czasu nie do pokonania. Warto również dodać, że nie reprezentował barw Cracovii, jak powszechnie sądzono, ale był lekkoatletą Wisły. Ponadto był absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1951 roku Wiesław Kądzielawa podjął pracę w Komitecie Budowy WPKiW w roli zastępcy dyrektora ds. ekonomicznych. To przy nim rozwinęła się działalność młodzieżowej drużyny piłkarskiej Startu Chorzów, którą można nazwać protoplastą naszego klubu. Za swoją działalność Wiesław Kądzielawa został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, dwukrotnie Krzyżem Zasługi i Złotą Odznaką PZPN. Pierwsze i następne lata działalności KS „Stadion” związane są z nazwiskami kolejnych wybitnych działaczy. Rozpoczynając od Gwidona Bruszkiewicza, w przeszłości zapalonego żeglarza, poprzez Mieczysława Hojkę, który był dyrektorem WPKiW w Chorzowie, a także prezesem naszego klubu, Pawła Krężela, byłego świetnego ligowego strzelca, a później trenera, po Henryka Krogulewskiego, związanego z KS Stadionem przez niemal 20 lat, czy Tadeusza Bizonia, który pracę w klubie podjął w 1989 roku. Te nazwiska, a także wiele innych, przewijać się będą następnie w serii opowieści, które przygotowaliśmy wraz z ich bohaterami.